7 cze 2016

☆Wszystkie pod nadzorem

I
— Według mnie powinno trzymać się je wszystkie pod pilnym nadzorem — powiedział pan Marshall, zakładając nogę na nogę i wykrzywiając twarz w grymasie niezadowolenia — jeszcze się pozabijają o jakiegoś albo, co gorsza, przyprowadzą biednego. Nie sądzisz, kochana?
Pani Marshall — już niemłoda, ze zmarszczkami koło błękitnych oczu i pulchnymi palcami — zrobiła zdumioną minę, a następnie, swoją ulubioną, potępiającą.
— Najdroższy mężu, ależ tak nie można! Co by sąsiedzi powiedzieli, co? Nie! Kategorycznie nie, w imię Boga! — zawyła głośno. — Nie mogą przyprowadzić biednego.
— Właśnie — powiedział pan Marshall, śmiejąc się pod nosem z małżonki. — Trzymajmy je piwniczce. Tam nigdy żaden młodzieniec ich nie znajdzie.
— Muszę ci w tej sprawie przyznać rację — a pani Marshall nie miała tego w zwyczaju; wolała sama brać, w jej mniemaniu, lepsze pomysły dla siebie. — Ale musisz również mi przyznać, że o szybkie małżeństwo bać się nie musimy tak, czy tak. Przecież nikt nie zechce takich dziewcząt! No, może jeszcze Amelię, ale ona jest taka młoda... Virginia już dawno powinna być wielką panią na salonach, a Margaret tym bardziej z tymi jej zachciankami... Czasem myślę, że to po tobie. Bo jak po mnie, mój kochany? Sądzę, że nie jestem zdolna do takich rzeczy. Żeby nowa suknia, co tydzień...
— Dobrze, skończmy już tę okropną paplaninę — powiedział pan Marshall, biorąc z mahoniowego stolika gazetę. — Nie popieram ciebie i twoich metod.
— Jak zawsze — prychnęła. — Ale jeszcze zobaczysz: albo zostaną same, bo nikt ich nie będzie chciał, albo wyjdą za kogoś jeszcze biedniejszego niż my!
— Wątpię. — Pan Marshall odłożył gazetę i spojrzał z radością na żonę. — Szczerze w to wątpię — tu znów udawał obojętnego — ponieważ moja siostra wydaje bal. A na balu tym pojawią się twoje ulubione, najznakomitsze osoby...
— Bogaci kawalerzy! — wykrzyknęła pani Marshall i pełna radości wybiegła z jadalni, aby zawiadomić córki.
Szablon by
InginiaXoXo